Dzisiaj przed Wami krótka recenzja - "mgiełka z olejkiem Inca Inchi, bogatym w kwasy omega-3, nie pozostaje jedynie na powierzchni zniszczonych włosów, ale jakby natychmiast w nie wnika. Odbudowuje wygląd zniszczonych włosów, pozostawia uczucie gładkości, objętości i zdrowych włosów bez ich obciążania. Pomaga w ochronie przez łamaniem się włosów podczas zabiegów stylizacyjnych z użyciem wysokiej temperatury.
Produkt bezpieczny dla włosów farbowanych i poddanych zabiegom chemicznym".
Skład: Aqua, Propylene Glycol, Alcohol Denat., Glycerin, Amodimethicone, Bisamino Peg/Ppg-41/3 Aminoethyl Pg-Propyl Dimethicone, Bis-Peg-10 Dimethicone/Dimer Dilinoleate Copolymer, Hydrolyzed Vegetable Protein Pg-Propyl, Silanetriol, Vp/Dimethylaminoethylmethacrylate Copolymer, Diazolidinyl Urea, Plukenetia Volubilis Seed Oil, Sodium Leneth-40 Meleate, Trideceth-12, Methylparaben, Benzophenone-4, Panthenol, Disodium Edta, Parfum, Propylparaben, Cetrimonium Chloride, Tocopherol, Hexyl Cinnamal, Limonene, Linalool, Citronellol.
Żałuję, że nie przeczytałam składu tego produktu przed zakupem. Ale skuszona promocją w Douglasie tuż przy płatności za inne produkty przy kasie i mega pozytywnymi opiniami Pani kasjerki, zaufałam marce i nawet przez głowę mi nie przeszło, że ta mgiełka okaże się takim bublem i że w ogóle drogie kosmetyki do włosów mogą być aż tak złe. A jednak!
Co więcej ta mgiełka z całą pewnością nie nadaje się dla bardzo zniszczonych, wysuszonych włosów. Próbowałam doszukać się jakichkolwiek zalet, ale takowych po prostu nie posiada.
Alcohol Denat. na początku składu, to chyba jakiś żart w produkcie, który ma być stosowany na całą długość włosów i jeszcze je odbudowywać....
Zresztą same zobaczcie jak wyglądają moje włosy po jej zastosowaniu:
Są jeszcze bardziej suche i szorstkie, niż zwykle :(
Minusem jest też dozownik - który nie rozpyla tylko "psika" w jedno miejsce.
Myślałam, że od czasu Biosilka już nic takiego nie wyląduje w mojej toaletce, a tu proszę dałam się nabrać w Douglasie, w sklepie który uważałam za ten "z wyższej półki" i byłam przekonana o wysokiej jakości sprzedawanych tam kosmetyków.
A ile zapłaciłaś za ten nie wypał? Nie należy w 100% ufać ekspedientką bo ona tam jest żeby sprzedać nie ważne co byle by poszło :)
OdpowiedzUsuńByłam przekonana, że w Douglasie kosmetyki są naprawdę dobre, a Panie tam pracujące są po to by nam doradzić, stąd dlatego też uległam namowom ekspedientki :/ A na tą mgiełkę była promocja - zamiast 53,20 PLN kosztowała 39,90 PLN :(
OdpowiedzUsuńWygląda to bardzo ciekawie. Moim zdaniem warto przede wszystkim zastanowić się, co będzie najbardziej odpowiednie pod kątem Waszej urody. Jeśli chcecie, to zawsze możecie ściągnąć też kosmetyki z zagranicy. Dzisiaj transport Polska - Anglia nie stanowi żadnego wyzwania. Warto o tym pamiętać i zacząć z tego korzystać.
OdpowiedzUsuń