Dziewczyny dzisiaj przed Wami recenzja mocnego peelingu błotnego BingoSpa z kwasem glikolowym i mlekowym oraz kwasami owocowymi AHA.
Tradycyjnie zacznijmy od obietnic Producenta:
Peeling usuwa z twarzy martwy naskórek. Zawiera 10% naturalnego błota z Morza Martwego, 5% mielonych pestek z owoców, kwas glikolowy, kwas mlekowy i 50% kwasy owocowe.
Młoda, zdrowa skóra regeneruje się w cyklach 28-dniowych. Im więcej lat, tym odnowa skóry przebiega wolniej (po 30. roku życia może trwać nawet 40 dni). Martwe komórki nawarstwiają się, skóra staje się szorstka, szara, zmarszczki są bardziej widoczne. Złuszczając skórę za pomocą mocnego peelingu BingoSpa, intensywnie się ją oczyszcza i pomaga w szybszej regeneracji.
W przypadku cery tłustej i mieszanej błoto z Morza Martwego oczyszcza zatkane pory skóry (poprzez absorbcję nieczystości z porów) oraz powoduje istotne zwężenie porów skóry, zmniejszając wydzielanie sebum.
Optymalnie efektywna kompozycja kwasów glikolowego, mlekowego i AHA rozpuszczając martwy naskórek, zwiększają poziom nawilżenia skóry, zmniejszają przebarwienia, stymulują syntezę kolagenu. Stosowanie peelingu skutkuje więc poprawą elastyczności, gładkość oraz wygląd zewnętrznej warstwy skóry.
Produkt nie zawiera barwników i kompozycji zapachowych.
Moja opinia:
Po zastosowaniu peelingu BingoSpa moja skóra jest niezwykle wygładzona.
Naprawdę lubię ten peeling, gdyż nie podrażnia mnie, a przy tym dokładnie oczyszcza i rozjaśnia skórę mojej twarzy.
Jest to najlepszy peeling, jaki dotąd stosowałam i który regularnie gości w mojej łazience (zużyłam już dwa opakowania i za chwilę zamawiam kolejne) :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz