Moje drogie Czytelniczki!
Dzisiaj przed Wami post, w którym pokażę
jaką siłę ma odpowiednia dieta.
Wielokrotnie już pisałam o tym, z jakimi
problemami się borykam i co mi wreszcie zaczęło pomagać (jak tu: „Buziaczek S.O.S.”, „Mikroskopowe badanie żywej kropli krwi”).
A dzisiaj najważniejsza rzecz, czyli
dieta.
Ale dla przypomnienia, moja historia od
początku, w skrócie:
Po leczeniu
antybiotykami, tetracyklinami, Roaccutane, Izotekiem i lekami hormonalnymi, po
kwasach, w tym trójchlorowooctowym, mikrodermabrazjach oraz laserze IPL i
tysiącach innych zabiegów, postanowiłam podjąć ostatnią walkę, wyrzucając
z mojego życia większość chemii kosmetycznej i zmieniając sposób odżywiania (mimo,
że staram się zdrowo odżywiać od kilku lat, postanowiłam znaleźć produkty,
które być może mnie uczulają).
Zaraz po Świętach Wielkanocnych i moim urlopie, natychmiast
zrezygnowałam całkowicie z mleka i jego przetworów, a zwiększyłam spożycie
owoców i warzyw. Całkowicie też zrezygnowałam z kawy, a zwiększyłam rodzaj
ziółek do picia, w tym zielonej herbaty. Głównie ze względu na zalecenia „Dr.
House’a” :) (o tym pisałam tu „Mikroskopowe badanieżywejkropli krwi”).
Zaczęłam też jeść jeszcze więcej produktów pełnoziarnistych oraz rybek.
Codziennie towarzyszą mi również pestki dyni, siemię lniane, żurawina i
migdały.
W środę 10 lipca minęło już 3
miesiące, jak stosuję nową dietę i efekty są zauważalne gołym okiem i to nie
tylko na buźce, ale na całym ciele (więcej fotek TU).
I tu, o ile na poprawę cery mojej twarzy wpłynęło kilka dodatkowych czynników,
jak Skinoren, urządzenie Darsonwal, OCM, suplementy diety i rezygnacja z
prawie wszystkich kosmetyków (tu obecnie stosuję tylko mydło z nanosrebrem
i puder mineralny, ewentualnie Manhattan Clearface), to znacznie
poprawił się też wygląd skóry na moich ramionach i plecach (gdzie
również borykałam się z trądzikiem. Tu niestety nie posiadam żadnych
fotek porównujących stan tych części ciała. Jedynie mogę Wam pokazać
zdjęcie sprzed miesiąca, gdzie widać jeszcze trochę przebarwień po jakże
licznych kiedyś krostkach).
Przedramię |
A to już z całą pewnością zawdzięczam tylko i wyłącznie diecie + ewentualnie
ograniczeniu chemii (na te części ciała nie stosowałam żadnych dodatkowych preparatów. I
myłam się zwykle żelem Alterry lub mydłem: z nanosrebrem lub Luksją).
Co więcej zauważyłam, że jak zjem coś co zawiera mleko bądź jakieś danie z
makaronem, to po kilku godzinach zaczyna mnie swędzieć skóra w okolicach kości
żuchwy i pojawia się jakaś niechciana niespodzianka :( Często też pojawia
się coś na ramionach lub plecach.
Jak skończę moją kurację odtruwającą, to
zrobię sobie ponownie mikroskopowe badanie żywej kropli krwi oraz jakieś
dodatkowe testy sprawdzające czy jestem uczulona na jakieś produkty i jeżeli
tak, to na jakie konkretnie.
zgadzam się z Tobą, dieta czyni cuda!
OdpowiedzUsuńdobrze napisane :)
OdpowiedzUsuń